Muszę się przyznać, że już od dłuższego czasu
nosiłam się z zamiarem wykonania wózka z papierowej wikliny
wg kursu Ani
http://aniainspiruje.blogspot.com/search/label/kurs%20-%20w%C3%B3zek
jednak brakowało mi ciągle czasu.
Wreszcie mi się to udało :)
I to chyba jest jedyna dobra rzecz jaka mnie dziś spotkała,
poza tym cały czas miałam pod górkę.
Jak już naplotłam wózek , to okazało się ,
że w sklepie nie ma niebieskiej koronki.
Jak się zabrałam za uszycie jej własnoręcznie ,
to maszyna powiedziała NIEEEEE
Zabrałam się za szycie ręczne a igła co na to?
Trach i się złamała. Koszmar jakiś.
To ostatecznie mnie tak rozzłościło, że powiedziałam sobie :
Dość tego !
Właśnie, że na przekór temu pechowi skończę wózek dzisiaj !
Jak się na coś uprę to nie ma zlituj
Oto efekt mojego uporu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz