Jak miło wrócić do cywilizacji. :)
Nie było mnie dość długo, a to dlatego, że
była u nas nawałnica i pozbawiła nas prądu na 4 dni.
Drzewa się składały jak zapałki.
Byliśmy odgrodzeni od świata.
Pozostało nam czekać aż energetyka
upora się krok po kroku ze zgłoszeniami.
Nasunęło się pytanie : co robić?
Ano szyć - igła w łapki i do dzieła.
Troszkę to trwało ,bo wieczorami przy świeczce
to " sama przyjemność" szyć ( palce służyły za igielniczkę )
A co powstało ?
Skoro ciemno i śpiąco - aby upamiętnić ten stan pogodowy
uszyłam śpiocha.
Wybaczcie te fastrygi - będą do poprawki maszynowej,
Wstępna przymiarka zaliczona więc można
Wam go pokazać